Za tydzień się przeprowadzamy
Za tydzień ma nastapić ten długo oczekiwany dzień czyli ostateczna przeprowadzka. Już od kilki tygodni regularnie przewozimy nasze rzeczy ( w głowie się nie mieści ile tego jest), ale w przyszłym tygodniu przerzucimy wszystko ostatecznie. Juz chyba czas najwyższy, bo w żanym domu się żyć nie daje. Tutaj ciągle czegoś brakuje, bo już przewiozłam, a w nowy domu wciąż jeszcze panuje bałagan. Ciągle tam sprzątam i sprzątam i jakbym kręciła się w kółko, bo przez tydzień jak nas nie ma to ekipa, która kończy zdąży zrobić nowy bałagan i tak jest od pewnego czasu. Moi hydraulicy nadal tam działają, a dekarzom zlożyłam reklamacje na dach, bo chyba dachówkę na lukarnach zapomnieli położyć. Ta końcówka jest koszmarna, ja jestem zmęczona i czekam na Święta może wtedy uda się chwilkę odpocząć.
Mycie okien po budowie - to 2 godziny na każde okno, podłogę myje i myję i wciąż jest biała i jeszcze ta nagła zima:( chyba budowlana depresja mnie dopada albo strach przed przeprowadzką:)