Podsumowanie
Jesteśmy juz naprawde na końcówce tej budowy. Nawet nasi hydraulicy w końcu uruchomili piec i w domu jest ciepło. Na początku tej budowy myślałam, że najgorszy etap to będzie ten do stanu surowego zamknietego, bo później to już tylko mały remoncik. Dzisiaj wiem, że ten etap to była bajka. Co wjechałam na budowę mury rosły i wszystko nabierało tempa. Prawdziwy horror zaczął się od instalacji ( pamiętacie mojego słynnego hydraulika slimaka:) i mam wrażenie że ze wszystkim juz potem było pod górkę. Czyja to wina? ludzi, którzy zwą się fachowcami. Wiecie czego im przede wszystkim brakuje - umiejętnosci myślenia. No bo jak nazwać kogoś kto wstawia drzwi wewnętrzne i dzwoni, że chyba złe drzwi pokupowałam, bo nie otwierają się tak jak powiedziałam. Okazało się, że powstawiali sobie te drzwi jak im pasowało, a to, że gniazdka byly za drzwiami to już mały szczegół, kto na to zwraca uwagę? Przecież oni mieli tylko drzwi zamontować a nie mysleć, a wina pewnie jest moja, że tych drzwi jest aż 7 i jedne prawe, drugie lewe, se wymysliła:)